Nauka jest najprzyjemniejsza, gdy z chęcią siadasz do książek, rozwiązujesz zadanie za zadaniem i każde udaje się świetnie. Problem tkwi w tym, że szybkie, łatwe i przyjemne "pochłanianie" kolejnych rozdziałów nie zawsze jest możliwe... Z pewnością masz (bo każdy ma) słabsze dni, gdy Twój mózg mówi: "stop! dzisiaj niczego ode mnie nie wymagaj" - i jesteś w stanie użyć go tylko do oglądania seriali albo scrollowania Internetu. Istnieją jednak metody na skuteczne zmotywowanie się do działania. Dziś zajmiemy się takimi właśnie sztuczkami, które potrafią przekonać mózg do współpracy ;)
Na ogół zaczyna się zawsze tak samo: wiesz, że musisz się uczyć, bo nadchodzi sprawdzian albo znacznie od niego ważniejsza matura z biologii. I naprawdę chcesz przyswoić wszystko: pojęcia, metody rozwiązywania zadań, całą wiedzę teoretyczną. Bierzesz do ręki książkę, ale nie jesteś w stanie się skupić. Idziesz po herbatę. Potem sięgasz po telefon. Po trzeciej z kolei herbacie, dwóch kanapkach i 1,5 godziny przeglądania Facebooka czujesz coraz większy stres, złość na siebie i zniechęcenie. Ta niechęć pojawia się zwłaszcza gdy nauka to jeden wielki maraton, jak w przypadku przygotowań do matury albo egzaminów na studiach medycznych.
Dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że odwlekasz niektóre zadania, czyli prokrastynujesz? Przyczyn może być mnóstwo: poczucie przymusu i związany z tym stres, przerażenie dużą liczbą stron do przeczytania, przemęczenie, niewyspanie, a nawet... bałagan w pokoju. Masz prawo mieć słabszy dzień i absolutnie nie wpędzaj się z tego powodu w wyrzuty sumienia. Zamiast się stresować, wypróbuj metody, o których piszę w dalszej części artykułu - i przekonaj się, które z nich działają u Ciebie najlepiej.
Wyłącz telewizor. Odłóż telefon tak, aby był poza zasięgiem Twoich rąk albo jeszcze lepiej... wyłącz powiadomienia. Media społecznościowe zmuszają do nieustannej uwagi i każde odebrane powiadomienie sprawia, że znów potrzebujesz dłuższej chwili, aby się skoncentrować. Wiem, że w pierwszej chwili może być trudno, ale uwierz mi, że po godzinie zorientujesz się, jak mocno potrafiłeś/potrafiłaś skoncentrować się na nauce.
Przy okazji sprawdź, ile czasu dziennie poświęcasz na korzystanie z danej aplikacji. Do tego też są oczywiście aplikacje (ale one nie kradną Twojego czasu ;)) i wynik, który pokażą, może Cię zaskoczyć, bo nierzadko liczony jest w godzinach! A może warto zainstalować na telefonie narzędzia, które "wyciszą" inne aplikacje na pewien czas? Jak korzystam np. z aplikacji Forrest - w podstawowej wersji dostępna jest za darmo.
To pomysł zupełnie z innej beczki... Zamiast czekać na motywację - po prostu zacznij coś robić. Ale nie patrz na cały podręcznik, czy rozdział. Zamiast tego wybierz sobie niewielki cel do osiągnięcia - np. przeczytanie 2 pierwszych stron albo rozwiązanie 5 zadań. I tyle. Kiedy zrealizujesz ten mały cel, Twój mózg poczuje, że odniósł sukces, a to działa motywująco - za kolejne 2 strony lub kolejnych 5 zadań weźmiesz się już znacznie chętniej.
Zwróć uwagę, że dokładnie na tej samej zasadzie działają wszystkie gry komputerowe: zamiast ciągłej, długiej rozgrywki, masz do pokonania najczęściej krótsze etapy. Przejście każdego z nich daje satysfakcję i skutecznie zachęca do dalszej gry.
Nie daj sobie wmówić, że puste biurko = puste myśli (jak głosi popularny mem). Przed nauką schowaj niepotrzebne przedmioty (albo przynajmniej przestaw je tak, aby zniknęły z Twojego pola widzenia). Przyznam Ci się, że u mnie ta metoda działa po prostu fenomenalnie - nic nie podnosi koncentracji tak dobrze, jak właśnie czyste biurko/uporządkowane łóżko. Robię wtedy pyszną kawę i z przyjemnością otwieram książki.
Zwróć uwagę, że pułapką jest nie tylko brak czasu, ale również... nadmiar czasu. Paradoksalnie, Twój mózg w takiej sytuacji chętnie ustawiłby tryb "drzemki" (jak w budziku) i poleniuchował. I jeszcze trochę... I jeszcze... Właśnie dlatego zdarza się, że choć czasu na naukę było aż nadto, uczniowie i studenci i tak zaczną się uczyć na ostatnią chwilę.
Z cwaniakowaniem Twojego mózgu możesz wygrać tylko konkretnym planem. Najlepiej, aby można było w nim odhaczyć kolejne tematy (albo po prostu zadania). Zadbaj też o to, aby poszczególne porcje wiedzy nie były zbyt duże - lepiej kończyć naukę, gdy czujesz jeszcze niedosyt, niż pierwszego dnia zniechęcić się zbyt wygórowaną normą. Ucz się, odhaczaj kolejne punkty z planu i motywuj się widząc, jak bardzo produktywny był Twój dzień. Podział materiału znacznie ułatwi Ci skorzystanie z gotowych kursów maturalnych z biologii.
Oczywiście może okazać się, że należysz do tej grupy osób, które akurat notatek nie potrzebują - ale najpierw spróbuj i przekonaj się, jak jest w rzeczywistości. Być może do Twojej pamięci przemawiają najlepiej kolory i rysunki? A może potrzebujesz mapy myśli, aby widzieć, jak poszczególne informacje logicznie łączą się ze sobą? Ja zauważyłam, że najszybciej i najłatwiej uczę się z kolorowych notatek, w których jest dużo obrazków - dokładnie takich, jakie włączyłam do mojego e-booka z biologii maturalnej.
ALE notowanie ma jeszcze jedną zaletę: pisząc aktywujesz konkretne ośrodki w mózgu. Nie tylko oglądasz i czytasz, ale także działasz. Jak ciekawostkę dodajmy, że na pamięć może wpływać również... chodzenie. Już w starożytności uczniowie Arystotelesa słuchali wykładów podczas przechadzek (dlatego zwano ich "perypatetykami", czyli "przechadzkowiczami"). Wielu filozofów i pisarzy spacerowało, aby wymyślić rozwiązanie jakiegoś problemu. Spróbuj pospacerować po pokoju - może Tobie również ta metoda pomoże?
Postaraj się zasiadać do nauki mniej więcej o tej samej porze i w tym samym miejscu. Możesz również zaparzać sobie kawę/herbatę/kakao w tym samym kubku albo podjadać wtedy ulubione przysmaki. Możesz mieć zestaw ulubionych zakreślaczy i cienkopisów, ulubiony zeszyt itp. Wszystko po to, aby wysłać do mózgu sygnał: teraz zaczynamy naukę. Umysł to lubi, ponieważ dzięki temu nie musi tracić ani czasu, ani energii na przystosowywanie się do sytuacji - odbiera prosty sygnał: zaczynamy naukę, trzeba się skoncentrować. Wtedy z każdym kolejnym dniem wejście na odpowiedni poziom skupienia będzie coraz łatwiejsze.
Regeneracja jest niezwykle ważna - komputer pracujący non stop szybko się przegrzewa, mózg pracujący non stop na najwyższych obrotach - bardzo się męczy. Po każdym większym zdanym zaliczeniu, kole czy egzaminie (w liceum może to być próbna matura albo duża praca klasowa) odpoczywam całkowicie od nauki. To sprawia, że następnego dnia moja motywacja zdecydowanie wzrasta!
Natomiast już w trakcie nauki pamiętaj o tym, że prawo do odpoczynku masz codziennie - absolutnie nie traktuj nauki jako "kary" za mało efektywny dzień. Zamknij podręczniki, odpocznij, dobrze się wyśpij i następnego dnia wróć do nich ze świeżym umysłem i lepszym nastawieniem. To jak ładowanie baterii w telefonie, a o tym przecież nie zapominasz, prawda?
Wykonana misja to sukces, a za sukces należy się nagroda. Po zdanym egzaminie podaruj sobie jakiś prezent, idź na wymarzone zakupy, wyjedź na weekend... Pozytywne emocje też działają motywująco!
W ostatniej części artykułu zajmiemy się metodami, które są już "wyższą szkołą jazdy" - ale wbrew pozorom, wcale nie muszą być trudne do wdrożenia. Motywację i koncentrację na celu można wytrenować tak samo, jak umiejętność pływania, czy odbijanie piłki rakietą (zresztą nawet u sportowców trening mentalny jest tak samo potrzebny, jak trening w siłowni).
To podstawowa, najważniejsza rzecz: sprawdzian, matura, egzamin, który zdajesz, jest tylko kolejnym krokiem na drodze do celu. To jak kolejny punkt albo mini etap w grze komputerowej. Jak kolejne zawody na drodze do medalu. Zawsze, gdy czujesz zniechęcenie, przypomnij sobie, po co i dla kogo to robisz. Wyobraź sobie siebie w przyszłości: w lekarskim kitlu, fartuchu farmaceuty albo fartuchu laboratoryjnym. Masz kilka lat na zgromadzenie wiedzy, dzięki której kiedyś uratujesz komuś życie i będziesz mogła/mógł pomagać innym ludziom!
To jeszcze lepszy pomysł na realizację powyższego punktu. Powieś nad łóżkiem albo biurkiem korkową/magnetyczną tablicę i przypinaj na niej wszystko, co dodaje Ci energii do działania. To mogą być rysunki, zdjęcia wydrukowane z Internetu, motywujące cytaty lub po prostu twoje małe sukcesy! To może być fotomontaż z Tobą w lekarskim kitlu. To może być zdjęcie domu w Hiszpanii, o jakim marzysz. Patrzenie na takie elementy u wielu osób może podziałać skuteczniej, niż wyobrażanie ich sobie "z powietrza". (Przyznam Ci się, że moja tablica jest wciąż w trakcie budowy :))
Mnie przed maturą bardzo pomagały studygramy innych maturzystów i studentów medycyny. Widok notatek, atlasów i uczących się ludzi napędzał mnie bardzo mocno do pracy. Instagram jest pełen tego typu materiałów! Wiele osób inspiruje się też serialami, vlogami itp. (albo Forum Społeczności Medream!). Nieważne jaką inspirację wybierzesz, ważne żeby działało!
Jeśli masz wrażenie, że najpopularniejsze metody motywowania u Ciebie akurat działają słabiej, może warto dowiedzieć się o sobie czegoś więcej? Zrób dobry test na rodzaj Twojej osobowości, ale nie taki ze śmiesznych internetowych aplikacji, tylko prawdziwy - najlepiej przeprowadzany u psychologa. Tak, specjalista może pomóc Ci nie tylko rozwiązać jakiś problem, ale także poznać i skuteczniej wykorzystać Twoje mocne strony. Wiele osób właśnie od wizyty u psychologa zaczyna budowanie kariery zawodowej: dzięki wykonaniu testów ludzie poznają swoje mocne i słabe strony, sposoby reagowania na różne sytuacje, a to pozwala im działać znacznie skuteczniej.
Teraz czas na Ciebie: wypróbuj powyższe metody i stwórz swój własny zestaw tricków na motywację do nauki. Trzymam kciuki i jestem pewna, że Ci się uda!
---
Spodobał Ci się ten artykuł? Udostępnij go znajomym! A jeśli masz pytania, napisz do nas - być może jeden z następnych wpisów poświęcimy właśnie tematowi, który zaproponujesz :)
Wpisz swój adres e-mail:
Nie masz jeszcze konta?
Wystarczy że wpiszesz swój adres email powyżej.
Możesz też użyć swojego konta społecznościowego.